będąc otoczonymi wielością sprzętu elektronicznego, szczególnie wyspecjalizowanych brył:{plastiku i kabli, pełnych tranzystorów, diód, złącz analogowych},
na jednym z wyższych pięter gdzie to jedynymi sąsiadami są pokoje takie jak ten, gdzie jesteśmy odizolowani;
wątłe strużki dźwięków, prawie ich tylko sugestie: aż nie jesteśmy pewni, czy istnieją naprawdę.
orkiestra gra na dzień dziecka. słychać jedynie skoczną muzykę odbijającą się o elewacje bloków za drzewami, w dole. nie słychać tłumu.
szum wentylacji przed snem zaczyna wygrywać w akompaniamecie telewizora po drugiej stronie betonu piękną melodię: najprzyjemniejsza jaką słyszeliśmy(?) odkąd
z uszu zsunięte zbyt głośne na tę przestrzeń słuchawki. nie da się ich przyciszyć do odpowiedniego poziomu; walą w bębenki uszne, próbują wyrwać ślimaka ze skorupy.
we śnie doznaniom muzycznym towarzyszą wizje i historia. po przebudzeniu się wizjom towarzyszą doznania dźwiękowe i historia.
w tym budynku nie ma żadnego dziecka, ale w tym pokoju z córeczką rozmawia matka •
dwie takie noce pełne omamów słuchowych. kolejne mniej pełne, więcej wsłuchiwania się w rzeczywiste:{bezgłośne jęczenie klimatyzacji; zrywanie folii
porównywalne do zawalenia się całego piętra; stukanie rytmiczne, bardzo złożone &leciutkie piknięcia, piski, szmery kabli; szelest papieru w notesie}.
ponownie rozbrzmiewa orkiestra •
***
Kawałki lustra rozłożone na podłodze pod kwadratową srebrną ramą opartą o ścianę. Przeczesała palcami koralikową zasłonę wiszącą w przejściu do bocznego pokoju, ale została w salonie.
Oczy powędrowały ku lekkiemu ruchowi pod oknem; Juliusz tarzał się w ziemi przewróconej na byłe-lustro donicy, przeciągnął się bez gracji, zmrużył oczka i powiedział, że:
- Mam niemały kłopot:{trzy kotki polne lecą przez podwórko, na którym z gołej ziemi wyrastają szare narcyzy. złapałem pierwszego, ale reszta uleciała…
czy powinienem spytać się schwytanej, gdzie reszta jej byłych-kompanów?? – po czym zamknął je całkiem i położył się między szkłem.
- Jak dla mnie to… zostaw ten temat; skoro zdobyłeś